niedziela, 1 marca 2009

opowiadanie marri the hedgehog

Siedziałam na pobliskim drzewie wpatrując się w swój grób. Minęło rowne 50 lat...Spojrzałam na swoje dłonie.Spojrzałam na swoje nogi. Zobaczyłam swe odbicie w kałuży na dole. Wyglądałam jak ON... Wtem usłyszałam kroki. Wdrapałam się na wyższe partie drzewa. Do mojego grobu podszedł mój kuzyn Eggman i...i Shadow! Nic mu się nie stało!-pomyślałam a w brzuchu coś mi podskoczyło. Eggman pomodlił się i odszedł ale Shadow został. Uklęknął przy płycie nagrobnej, a z jego czerwonych oczu popłynęły łzy...-Shadow?Jeż odwrócił się jakby spodziewał się napaści.-Kim jesteś?! Skąd znasz moje imię?!-Shadow to ja...Maria Robotnik...-To niemożliwe! Nie kłam! Nie hańb jej mienia!-Shadow to naprawdę ja! Kiedy umarłam...Minęło 50 lat ale ja czułam jakby po chwili.... Otoczyło mnie światło i powiedziało że wroce by uratować życie istoty która gotowa jest umrzeć byle się ze mną spotkać...I że przybiore postac tej istoty..Shadow zarumienił się i spuścił wzrok. ,,jedynej istoty która gotowa jest umrzeć byle się ze mną spotkać'' a ja przybrałam jej postać...jestem jeżem więc ta istota to...Shadow?-Wierzysz mi już?-Tak..-wymamrotał Shadow do swoich stóp.Podeszłam do niego i uniosłam jego głowę aby była na równi z moją. Dałam mu buzi w pysia XD na co on zatoczył się jak pijany zając i padł na ziemię.-Oj Shadi...-zaśmiałam się złapałam za rękę i pociągnęłam w górę.-Dzięki..Chodź do Dr.Eggmana to twój kuzyn musi wiedzieć że żyjesz!-Shadi nie puszczając mojej ręki pobiegł jak natchniony przed siebie.-Aach! Tu jest dziura!- zachwiałam się nad 2 metrową przepaścią.-Super Shadow gotowy do akcji!-zawołał Shadow i wziął mnie na ręce.-Shadow wariacie!-krzyknęłam śmiejąc się.Shadi wziął rozpęd i skoooczył nad dziurą. Potem pobiegł z prędkością światła w kierunku ulicy.I to jest ten maluch który uczył się chodzić na stacji kosmicznej?! To jest ten jeżyk którego wychowywałam?! Wątpię...C.D.N.