sobota, 28 lutego 2009

Wyprawa do Egiptu cz.2

No to lecieli tym helikopterem...Jak daleko do tego Egiptu-niecierpliwiła się Rouge.-Daleko-mruknął Knuckles.-Pograsz ze mną w słówka?-zapytała Tikal.-Jasne.Chaos XDDD-powiedziała.-ssss...Super!-odp.Tikal.-R....Rouge!-Eeeeee...Emu XD.-Ukulele[hawajska gitarka]XXXXDDDDDD.-Eureka!I czemu zawsze mam na E?-powiedziała Tikal.-A...antybiotyk!-Knuckles!-Sława!-A...AAAAA!!!!!-wrzasnęła Tikal bo ku nim zmierzał pocisk.-Chyba ktoś dowiedziała się o wyprawie....-powiedziała Rouge-Wiem jak ich zgubić!Dawaj stery!-Ja prowadzę!Ej!-zaczęła się szarpanina z Knucklesem.W końcu Knux zepchnął z siebie Rouge i robił uniki od ktorych Tikal zrobiło się niedobrze.-Knux przestań bo się porzygam!-pisnęła lecąc przez tylne siedzenie na prawą szybę.Rouge równierz została przymiażdżona do szyby.Knuckles miał szczęście bo złapał się sterów.Już po chwili zrobił kolejny manewr tym razem w lewo i Tikal z walizami walnęła w drugą szybe a Rouge wylądowała na kolanach Knuxa. Obydwoje się zarumienili.Rouge jednak nie straciła zimnej krwi i złapała za stery prowadzac ich w inną stronę.-Zostaw!!!-Knuckles próbował ją odepchnąć i zaczęli się przepychać i bić na podłodze helikopterka.Rouge wykorzystała tajną broń-łaskotki. Knuckles śmiejąc się do rozpuku zwijał się i skręcał na podłodze a Tikal zdziwiona ,,dziwnymi'' odłosami dochodzącymi z podłogi wychyliła się.-JEZU KOCHANY A KTO STERUJE????!!!!!-złapała za stery[dodajmy że nie miała nawet prawa jazdy samochodem i na maszynach znała się tak jak osioł na kosmetykach].Ale jakoś dała radę zgubić Eggmana i jego pociski.-@#$%& czy moglibyście przestać się @#$%*& na podłodze???!!! -ryknęła na nich [znaczki to cenzurka].-Ale my wcale nie...-zaczęła nieśmiało Rouge.-NIE JESTESMY GLUSI!!!!-,,dokończył'' Knux.Resztę drogi cała trójka się kłóciła[nieźle się zaczyna].W końcu wylądowali na środku jakiegoś pustkowia. Na szczęście w oddali widać było Nil i miasto.-Ekhekhehekeh-Dziewczyny dostały kaszlu od piasku.Knuckles zaczął wyjmować dwa plecaki i torbę [a wyobrażacie sobie Rouge ze skrzydłami i plecakiem???].-No...to...chodźmy-wysapała Rouge-tędy do trzech piramid.Niestety nie wiem w której z nich jest Kryształ-założyła torbę na ramię i ruszyła do przodu.Szli w milczeniu jakieś półtora km aż znaleźli trzy piramidy.-Jak do nich wejść?-zapytał Knuckles.-Zwykle wchodzi się tajnym wejściem.-odp.Tikal.-Ale nam pomogłaś!-prychnął Knux-Rouge a ty co o tym sądzisz? Rouge ? Rouge !-krzyknął bo Rouge wspinała się po piramidzie.-Ech..uff...puff....coś jest!-zawołała.Reszta podeszła.Była jakby klapa i miejsce na dotknięcie dłoni.Był też podpis:,,Tylko z rodziny królewskiej i skarb dziedzicząca dziewczyna może otworzyć wejście do swojego skarbu.Jednak gdy zwykły śmiertelnik klapy dotknie licha zguba go dopadnie''-To muszą być zabezpieczenia tego podróżnika...-szepnęła Tikal.-Eeeee tam ja nie wierzę w klątwy-ziewnął Knuckles.-To dotknij-wyzwała go Tikal.-Nie.-Boisz się?-Tu pisze: dziewczyna.-Ale ciebie nie spotka żadna klątwa nawet jeśli złamiesz przykazanie- powiedziała ironicznie Tikal.Knux milczał więc zwróciła się do Rouge:-Skoro nasz dzielny Indiana Jones nie chce to ty spróbuj.Księżniczka pochodziła z Cave Isle.Jest więc prawdopodobieństwo waszego pokrewieństwa.Rouge przełknęła ślinę i wyciągnęła rękę.,,Dzielny Indiana Jones'' zakrył rękoma oczy aby nie patrzeć na możliwą zgubę Rouge.Rouge dotknęła odcisku i....i...I klapa się otworzyła!-Nie mogę w to uwierzyć..jestem z królewskiej rodziny i jestem właścicielką Mglistego Kryształu...-Rouge gapiła się tępo w przestrzeń nie zwracając uwagi na Knucklesa z rozdziawioną jamą gębową i Tikal wyśmiewającą go.-To idziemy!-Knuckles za jedną rękę wziął Tikal za drugą Rouge i wskoczył do dziury.Zasunęła się za nimi.Wylądowali w ciemnym korytarzu.-Rouge co jest z twoimi....-zaczęła przerażona Tikal.-...oczami? Świecą. Żebym lepiej widziała.Jakbym tego potrzebowała i tak wszystko widzę...-Jak to?-zdziwił się Knux.-Jestem NIETOPERZEM jakbyś nie wiedział.-wyjęła latarkę z torby- i jak ujął kiedyś mój wujek ,,ja nie mam w głowie ikry tylko wykwintny kawior'' więc radzę wam też wyjąć swoje.Zrobili co im kazała. -O!-Tikal wskazała na rzeźbienie wśród hieroglifów zrobione jakimś nożykiem:Kryształ i strzałkę w bok.-No to idziemy tam...Szli tak i szli nudno i monotonnie. Aż natrafili na wielką przepaść. Stanęli na jej krawędzi.-Jest za szeroka.Nikt nie da rady jej przeskoczyć,Rouge nas nie przeniesie a samej jej przeciez nie puścimi...-zastanowił się Knuckles.Nie zauważył że stoi naprawdę blisko krawędzi.Nagle stracił równowagę i przechylił się osuwając się w dół.-KNUCKLES!!!!!-jednoczenie wrzasnęły Tikal i Rouge.Rouge podbiegła złapała lecącego Knuxa w pół i wiedząc że już nie złapie równowagi ani nie zdąży wystartować do lotu odbiła się i wykonała wielki skok. Grawitacja jednak wzięła górę albo może raczej dół i kiedy byli już blisko drugiej krawędzi zaczęli spadać w dół.Rouge machnęła więc skrzydłami raz i drugi i doleciała do stałego lądu ale adrenalina i strach tak ją wypełniły że nie zdołała stanąć na własnych nogach i runęła na posadzkę a że nadal trzymała Knucklesa pociągnęła go ze sobą.-P-przep-praszam-wysapała ale nie podniosła się nadal zbyt słaba.Knuckles bardzo dziwnie patrzył jej w oczy.-Uratowałaś mi życie...-wyszeptał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz